UWAGA! Zdjęcia mogą być drastyczne!

Fundacja dostała informacje o półdzikich kotach żyjących na parkingu samochodowym praktycznie w centrum miasta. Niestety jeden z kociaków od jakiegoś czasu (jak się później okazało od TYGODNIA PONAD! ) nie stawał na jednej, tylnej łapce. Łapa wyglądała na martwą, obklejoną krwią i brudem (kot jest długowłosy dokładnej rany nie było widać). Na miejscu niestety zgłoszenie się potwierdziło, Pan który kociaki karmi (wraz z żoną zgłosili sprawę) pomógł kociaka złapać. Kociak okropnie wystraszył się zamknięcia. Musiał być badany na głupim jasiu (którego i tak musiałby dostać w sumie do oczyszczenia rany). Niestety, z daleka było czuć smród ropy, gnijącego mięsa jaki wydobywał się z tego kota. Na szczęście nogi są raczej do odratowania (okazało się że poparzone! ma obie, jedną trochę, drugą praktycznie całą…). Nie wiadomo co się stało ale jako że to kot“parkingowy“ być może jest kolejną ofiarą nie zaglądania pod maskę przy odpalaniu auta?
Kocurek zrobił prawdziwy pogrom w gabinecie, mimo że był na uspokajaczach, to gdy tylko ktoś go próbował złapać wpadał w szał, nie mógł ugryźć człowieka więc gryzł wenflon który praktycznie sobie wygryzł… Drapał,syczał. Zachowywał się jak typowy dzikus co znacznie utrudnia jego leczenie bo opatrunki( choć na razie i tak rana ma oddychać), przemywanie rany czy codzienne podawanie antybiotyku w zastrzykach odpadają (zostają tabletki i modlitwa że zje je w jedzeniu..). Kot dostał kołnierz , serie antybiotyków Był badany na FiV/FeLV na szczęście wyniki ujemne. Niestety noga dalej okropnie cuchnie… a kot jest półdziki, do tego odwodniony, cały w KLESZCZACH (Tak, o tej porze roku..) i pchłach. Nie może przebywać w domu… Na razie kociak dostał wielką klatkę do przewożenia psów gigantów, miejsce na strychu, kocyki, miskę pełną jedzenia i jest pod stałą kontrolą. (Ogromne podziękowania dla naszych wolontariuszy którzy się kociakiem postanowili zająć bo domów tymczasowych dla kotów nie mamy ŻADNYCH!)

Zdjęcia są dość dość drastyczne.Akcja z kociakiem była na tyle szybka że nie mieliśmy jak zrobić mu zdjęcia łap“ przed“ niestety ale to był i tak jeden wielki gnijący strup pomieszany ze wszystkimi możliwymi brudami z parkingu
.
Już po jednym dniu okazało się że wcześniej nadane imię: Terminator, nie pasuje do niego po powoli z terminatora robi się przyjacielski puszek(bardzo powoli..) i kot daje się głaskać choć tym zachwycony nie jest… Teraz robocze imię to Arnold.

Póki co na pewno przyda się pomoc materialna i finansowa bo leczenie kociaka będzie długie (3/4tygodnie na pewno) i niestety kosztowne (non stop na antybiotyku, zmiany opatrunków o ile sobie da je założyć, w późniejszym czasie). A gdy nabierze trochę sił będziemy chcieli zbadać mu też krew. Jeśli kociak przyzwyczai się do ludzi (a jest dość młody ma około 8 miesięcy) zostanie wykastrowany i będzie szukał nowego domu, jeśli wybierze wolność to po całkowitym wyleczeniu zostanie wypuszczony w bezpieczne miejsce.

Jeśli chodzi o pomoc materialną kot niestety na razie nie może korzystać z kuwety bo przykleiłby mu się piasek do ran. Musi więc załatwiać się na podkłady które trzeba 2 razy dziennie zmieniać. Tak więc póki co najbardziej przydadzą się nam podkłady  – najlepiej dość duże, bo klatka w której przebywa jest na prawdę sporych rozmiarów. Na pewno przyda się też dobrej jakości karma bo jak na razie dysponujemy tylko whiskasami itp. a kocurek jest bardzo mocno osłabiony infekcją i odwodniony.

Dane do przelewu:
Fundacja MONDO CANE – Inspektorat Jelenia Góra
ul. Grodziska 13, 96-321 Żabia Wola
konto Bank Pekao S.A. 31 1240 6348 1111 0010 4975 2491

Zapraszamy na wydarzeni fb poświęcone kotkowi: http://goo.gl/4QfRo1

1969178_750330181702801_3681752225045672269_n 10351816_750330331702786_4654079154443834300_n 10858366_750330361702783_6141288037526525554_n 10425012_750330338369452_7485659662196088520_n 10940554_750339391701880_6972275415408563175_n